11.11.2018 We are back, back in black! Nacjonalistyczny czarny blok na Marszu Niepodległości.
Wbrew przeciwnościom losu, szykanom systemu oraz napiętej sytuacji ze Stowarzyszeniem Marszu Niepodległości, Nacjonalistyczny Czarny Blok przeszedł w tegorocznym Marszu. Pewność w sercach uczestników bloku oraz wiara w słuszność swych racji nie pozwoliły ugiąć się jego uczestnikom. Trwająca rok medialna nagonka liberałów nie odwiodła uczestników od stawienia się w szeregu, na jego niestety niższą niż przed rokiem liczebność wpływ miały liczne aresztowania wymierzone w środowiska radykalnych nacjonalistów. Poczynając od piątku 9 listopada siły ABW i Policji, rozpoczęły prewencyjne aresztowania członków naszego środowiska, odwiedziny smutnych panów doczekała się też Młodzież Wszechpolska. Działalność służb została też wymierzona w organizatorów koncertu Ku Niepodległej oraz konferencji Europa Przyszłości, doprowadzając do ich odwołania. W tym miejscu trzeba też wspomnieć o nie wpuszczeniu do kraju niektórych prelegentów oraz paru godzinnym przetrzymaniu innych.
Mimo powyższych oraz wyłapywania pojedynczych nacjonalistów w dniu marszu uczestnicy czarnego bloku wyruszyli spod zaplanowanego miejsca. Niestety w wyniku chaosu i niesprawności sieci komórkowej nie doszło do połączenia kolumny Niklota z czarnym blokiem, w którym jednak udział wzięło 3 naszych członków, w tym dwóch z oddziału pomorskiego. Do bloku dołączyliśmy na wysokości skrzyżowania trasy marszu z ulicą Kruczą. Widokiem który nas przywitał było spalenie pewnej niebieskiej szmaty. Uczestnicy czarnego bloku byli jak przed rokiem wysoce zdyscyplinowani i skorzy do wznoszenia licznych okrzyków wśród których znalazły się takie jak: ,,Nigdy więcej bratnich wojen”, ,,PiS, PO, jedno zło”, ,,Życie i śmierć dla Narodu” czy ,,Młodzi przeciwko marksizmowi”. Blok zgodnie z zapowiedziami miał proeuropejski charakter, znaleźli się na nim przedstawiciele wielu bratnich narodów jak Grecy, Hiszpanie, Węgrzy czy Białorusini. Dużym atutem za który organizatorom należy się pochwała była oprawa graficzna obejmująca flagi z symbolami słowiańskimi takimi jak Świąszczyca, baner rozpoczynający czarny blok na którym znalazł się Biały Orzeł w koronie wraz z cytatem z poety doby nazistowskiej okupacji, Andrzeja Trzebińskiego: „Imperium gdy powstanie to tylko z naszej krwi”. Wśród postronnych uczestników marszu bardzo dobre wrażenie zrobiły flagi z wizerunkami ojców polskiej niepodległości takimi jak Józef Piłsudzki czy Ignacy Daszyński.
Dużą część bloku stanowili ludzie młodzi, co cieszy tym bardziej w czasach liberalizmu totalnego, hasło ,,młodzi, aktywni, radykalni” nie jest tylko sloganem, lecz naszą drogą przez młodość. Marsz zakończył się na zejściu z Mostu Poniatowskiego. Szturmowcy, Autonomiczni Nacjonaliści i Niklot pokazali, że nic nie jest w stanie nas złamać, a Nacjonalistyczny Czarny Blok, niosący płomień narodowo-radykalnej rewolucji powróci nie raz.