Monthly Archives:

26.06.2018 Recenzja książki ,,Pomorze plemienne”

,,Pomorze plemienne; Historia – Archeologia – Językoznawstwo ” autorstwa Jana Piskorskiego, jest książką wyjątkowo kompleksową, obejmującą jak wskazuje podtytuł wiele obszarów związanych z dawnymi dziejami Pomorza. Autor, specjalizujący się zarówno w polsko jak i niemieckojęzycznych publikacjach, szeroko obejmuje źródła, przedstawiając pewne kwestie z różnych punktów widzenia. Piskorski jest zwolennikiem teorii allochtonicznego pochodzenia Słowian do czego odnosić się nie będę, gdyż tematem pracy są względnie pewne fakty i teorie dotyczące wczesnego średniowiecza na Pomorzu. Wśród tematów poruszonych w książce znalazła się ewolucja zasięgu terytorialnego nazwy Pomorze, kwestia przedsłowiańskich ,,pozostałości etnicznych” i ich relacji z żywiołem słowiańskim, np. na Rugii czy inne międzykulturowe elementy jak osada na Wolinie a Jomsborg czy relacje Słowian z południowego wybrzeża Bałtyku a Skandynawów. Ten ostatni temat jest szczególny ponieważ we wczesnym średniowieczu na 15 największych ośrodków miejskich i protomiejskich nad Bałtykiem, większość leżała na Słowiańszczyźnie, z czego największa liczba na Pomorzu. Piskorski porusza też oczywiście temat genezy Słowian Pomorskich oraz ich miejsca w kulturze, języku i geopolityce między Połabiem a rodzącą się państwowością Polską.

Autor przestawia także ewolucję elementów pomorskich i jej spadek w postaci kultury kaszubskiej.  Ze smaczków trzeba wymienić poruszenie tematów hydronimii pomorskich rzek i jezior, często o korzeniu przedindoeuropejskim.

Książka jest bogata w mapy, dotyczące stosownie tematów do działów w jakich są zamieszczone, są więc takie przestawiające sieć osadniczą i budowy grodów na Pomorzu we wczesnym średniowieczu, rozwój terytorialny miast takich jak Szczecin, te przestawiające podział plemion, oraz granice księstw na Pomorzu i inne. Całość zapisana jest przystępnym językiem lecz autorytet Piskorskiego i obszerne źródła pokazują, że mamy do czynienia z pełnoprawną pracą naukową. Książka została wydana w 2014 roku w  Wodzisławiu Śląskim, poprzez wydawnictwo Templum, patronatu udzieliło Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie.

pomorze-plemienneRod

18.06.2018 Recenzja książki ,,Kaszubskie Obrzędy i Obyczaje”

Kaszubskie Obrzędy i Obyczaje

Książka autorstwa Wacława Odyńca, profesora Uniwersytetu Gdańskiego, popularyzatora dziejów Polski i Pomorza pod tytułem Kaszubskie Obrzędy i Obyczaje jest dziełem które polecam każdemu zainteresowanemu tak tematem z tytułu jak i rodzimą wiarą i jej śladami w kulturze ludowej Pomorza. Publikacja podzielona jest na 5 merytorycznych rozdziałów, styl popularnonaukowy pozwala dotrzeć do szerokiego grona odbiorców, do mocnych stron należy też zaliczyć piękne drzeworytowe ilustracje. Autor skupia się na czasach które zostały najlepiej opisane, a więc od XVI do połowy XX wieku, priorytet stanowi jednak XVI i XVII wiek. Spora część pracy poświęcona jest stosunkom społecznym panującym w przeszłości na Pomorzu, także w kontekście obrzędów i rytuałów dnia codziennego, choćby związanych z wychodzeniem na pole, przystępowaniem do zbiorów a także strukturę wiejskich zależności i hierarchii. Pogańskie obyczaje na Kaszubach znaleźć można w opowieściach o wieszczi (wieszczach) i òpi (łopch), demonach w które po śmierci mogli zamienić się ludzie by powróciwszy zza grobu terroryzować swoich bliskich i sąsiadów a nawet doprowadzić do zguby całą wieś. Odyniec poruszył także  kaszubski ewenement, obrzęd pustej nocy, polegający na całonocnym czuwaniu połączonym ze śpiewami tradycyjnych pieśni i uroczystym posiłkiem przy trumnie zmarłego stojącej na środku domostwa. Z publikacji dowiedzieć się można także o tym jak Noc Kupały była obchodzona u kaszubskich rybaków morskich, jak u jeziornych a jak u ludności rolniczej. Pomorze mające bogato urozmaiconą rzeźbę terenu i obfitujące w liczne jeziora i rzeki wykształciło na specyficzne obrzędy związane z wodą. Dla przykładu w  Kupalnockę, cała maszoperia, tj. rybacki klan, wypływał w morze na oświetlonych lampionami łodziach by skorzystać w tę noc z sił uświęconej wody. Rybacy lądowi puszczali po jeziorach płonące kosze, podczas gdy reszta gromady obchodziła jezioro wzdłuż brzegu śpiewając pieśni sobótkowe. Kolejnym kaszubskim ewenementem jest obrzęd ścinania kani, czyniony na Kupałę. Kania jest ptakiem drapieżnym któremu wiejska kaszubska ludność przypisywała wszelkie złe cechy i sprowadzająca nieszczęścia na ludzi, wobec tego zasługującym na śmierć. Jest to prawdopodobnie sprymitywizowanie prastarego zwyczaju związanego ze składaniem ptaka ofiarnego dla Boga którego wśród ludów indoeuropejskich symbolizowało Słońce . Wśród Słowian Bogiem solarnym był Swaróg, jego atrybutem zaś Raróg, ognisty sokół ( z podobnych patrz feniks ). Kania także jest ptakiem drapieżnym podobnym do sokoła, ścinając ją ludzie chcieli pradawnie uczcić Boga Solarnego, jest to niewiarygodne, że zwyczaj istniejący od czasów tak zamierzchłych, mający wiele tysięcy lat tradycji przetrwał do czasów współczesnych, choć od ostatnich kilkudziesięciu lat ściana się już wyłącznie szmacianą kukiełkę ptaka.  Do innych zwyczajów kupalnych trzeba zaliczyć oczywiście palenie ogni na wzgórzach, powszechnie występujące jeszcze w końcu XIX wieku. Publikacja jest niestety ciężko dostępna, została wydana nakładem 5000 egzemplarzy siłami Zrzeszenia Kaszubsko Pomorskiego w 1985 roku, mimo wszystko zachęcam do poszukiwań. Rod

PS. śledźcie naszą stronę i instagrama bo już niedługo recenzje kolejnych książek.

kasz1kasz2kasz3

12.06.2018 Arkona – ostatni bastion pogaństwa

12 czerwca 1168 roku została zdobyta jedna z największych i najbardziej znanych ostoi europejskiej starej wiary. Historii Arkony nie trzeba nikomu zainteresowanemu dziejami słowiańszczyzny przedstawiać. O wyjątkowości tego miejsca świadczy, że składano tam ofiary Świętowitowi w czasach gdy na bliskim wschodzie trwały krucjaty a państwa Europy środkowej były już uformowane i dawno schrystianizowane. Dzień zdobycia tegoż słowiańskiego grodu do dziś jest świętem państwowym w Danii, zaś biskup Absalon stojący na czele najeźdźców postacią otoczoną kultem narodowym. Ukazuje to jak ważny i przełomowy był to moment dla losów środkowej Europy. Wraz z upadkiem Arkony kończy się też nie tylko epoka dawnej wiary ale też kres zorganizowanego piractwa Chąśników i Wiciędzów na Bałtyku. Poza Arkoną na wyspie Rugii można zobaczyć też liczne megality z czasów między innymi epoki brązu, zaś w kościele w Bergen na Rugii można ujrzeć słowiańską rzeźbę kamienną wmurowaną w ścianę kościoła.
Arkonę odwiedziłem jesienną równonocą 2016 roku. Płynąc na Rugię ze Szwecji z morza ukazały się majestatyczne białe klify porośnięte gęstym lasem ciągnące się przez całe północno-wschodnie wybrzeże wsypy. Po dotarciu autobusem w pobliże przylądka ostatnie 2 km trzeba było przejść drogą przez pola. Z oddali ukazały mi się na płaskim krajobrazie wysokie wały obronne. Będąc do tej pory na wielu grodziskach nie spotkałem się z tak wysokim i  dużym wałem obronnym a jest to tylko część z jego niegdysiejszej formy, zabranej przez morze. Na majdanie grodu w blasku zachodzącego słońca czuć było, że nie jest to miejsce jak inne, przepełnione było pamięcią jak cichymi szeptami kapłanów i szczękiem żelaza, smakiem miodu lanego do rogu Świętowita i krwią składanych mu ofiar. U podnóża klifów można znaleźć kamienie z rzeźbionymi tajemniczymi wzorami, zdaniem pracujących na miejscu archeologów jest możliwe, że pochodzą one z czasów wczesnego średniowiecza. 
Na Arkone łatwo dostać się nie jest, ale zaplanowawszy trochę czasu i sprawdziwszy rozkład pociągów można dojechać ze Szczecina dwoma krótkimi kursami pociągów regionalnych a następnie autobusem, wszystko za jakieś 60 zł w jedną stronę.
ark1ark2ark3ark4ark5ark6

25.05.2018 Akcja przeciw truciu Motławy i Bałtyku

W majową noc z piątku na sobotę alians pomorskich nacjonalistów w postaci Niklota, Szturmowców, WNC oraz nowej acz prężnie rozwijającej się organizacji Ecolektyw dopuścił się wyrażenia sprzeciwu wobec władz Gdańska odpowiedzialnych za lokalną katastrofę ekologiczną w postaci zrzutu ścieków do Motławy. 150 tysięcy ton ścieków zostało spuszczonych z przepompowni na Ołwiance w centrum historycznej części  miasta, do rzeki by następnie przez koryto Martwej Wisły wpłynąć do Zatoki Gdańskiej. Śnięte ryby, smród oraz przekroczone granic dopuszczalnych dla bakterii norm to efekt nieudolnej polityki władz miasta w postaci prezydenta Pawła Adamowicza. Na mocy umowy zawartej między miastem a spółką wodociągową Saur S.A. miasto powierza jej wykonywanie zadań dostarczania wody i odprowadzania ścieków, zachowuje jednak kompetencje kontrolne. Nie dość powiedzieć, że obowiązek kontroli nie był należycie sprawowany, gdyż nikt nie zauważył problemu wynikającego z brakujących zapasowych pomp do przepompowni, to powyższe pompy gdy w czasie awarii zostały zamówione, musiały dotrzeć aż z Holandii! Spółka Saur zamiast inwestować w rozwój, zajmuje się wyprowadzaniem olbrzymich dywidend dla członków zarządu i rady nadzorczej, obywateli państw Europy Zachodniej.  Co na powyższe P. Adamowicz, czy rozwiązał umową z Saur S.A.? Nałożył wyłącznie na spółkę śmiesznie niską karę w postaci 322 tysięcy zł. Jak widać bliskie znajomości są w stanie wyciągnąć niekompetentnych idiotów z najgorszego gówna. stop1stop2stop3

26.05.2018 Kontrmanifestacja przeciw tzw. marszowi równości

W sobotę 26 maja oficjalnie po raz czwarty, nieoficjalnie piąty przeszedł ulicami Gdańska tzw. marsz równości. Jak co roku członkowie pomorskiego oddziału stowarzyszenia Niklot, wzespół z trójmiejskimi środowiskami patriotycznymi, narodowymi oraz inicjatywą pro-life wzięli udział w kontrmanifestacji. Względem zeszłorocznych manifestacji można było zaobserwować wyraźny spadek liczebności i zainteresowania tematem, niestety po stronie tradycjonalistów frekwencja szczególnie nie dopisała. Około 50 kontrmanifestantów przez parę godzin na różny sposób wyrażało swój sprzeciw i brak akceptacji dla fali degeneracji jaka przelała się przez gdańskie ulice. Poza spisaniem parunastu kontrmanifestatnów i pewnych incydentów nie doszło do większych wydarzeń. Najbardziej dziwi duża liczba dzieci i młodzieży w marszu równości, postępująca ,,nowoczesna” indoktrynacja ideologiczna jak widać zbiera swoje żniwo.  Po stronie tradycjonalistów też jednak pojawiły się młode twarze. Patrząc jednak na skalę marszu równości i udziału w nim władz miasta stawia pytanie czy nie wchodzimy już w moment gdy samo mówienie prawdy staje się radykalizmem.

Instagram Niklot Pomorze

Nasz odział ma od niedawna profil na Instargamie gdzie będziemy publikować informacje o naszej aktywności i nie tylko. Zapraszamy!

https://www.instagram.com/niklot.pomorze/