25.05.2019 Kontra marszu ,,LGBT”

W sobotę 25 maja jak co roku stanęliśmy w kontrze do tzw. ,,Marszu Równości”. Kontrmanifestacja zorganizowana przez fundację Prawo do Życia przyciągnęła  jak zawsze  członków i sympatyków naszego stowarzyszenia,  Pomorski ONR oraz trochę niezrzeszonych ludzi. Niestety liczba uczestników nie była porażająca, co zresztą stało się już normą od kilku lat. Nie zabrakło oczywiście kręcących się nieopodal tajniaków. Nie mniej nadrabiając okrzykami, banerami anty-LGBT a także powiewając flagą z Toporłem ruszyliśmy naprzeciw tęczowej wspakulturze. Manifestacja posuwająca się w olbrzymiej asyście policji (jak się okazało potem w całym tym dniu we wszystko było zaangażowanych około tysiąca policjantów), prowadzona była przez znany z trójmiejskich ulic ,,anty-tęczobus”. Z tego zaś pojazdu rozbrzmiewał jasny , poparty statystyką przekaz o prawdziwym obliczu ruchów LGBT plus coś tam. Parę razy nasz marsz był wstrzymywany by nie dojść na trasę pochodu ,,postępowców”. W sumie to oraz próba blokady podjęta przez rodzinę Kołakowskich wraz z kilkoma znajomymi spowodowało zmianę trasy marszu , co trzeba uznać za pewien sukces. W czasie przemarszu w kilku miejscach doszło do pyskówek z  jakimiś nieletnimi zwolennikami zboczeń, którzy dzielnie krzyczeli zza kordonu policji hasła w stylu ,,Tu jest Polska a nie Rosja”.. Tu i ówdzie dało się również usłyszeć głosy poparcia, w jednym wypadku nawet na tyle gromkie i entuzjastyczne, że grupa policjantów przystąpiła do legitymowania dwóch oddalonych o jakieś sto metrów jegomościów. I za co? Za wykrzyczenie prawdy? Mijając po drodze kolejne zastępy policji, która najwyraźniej miała w pamięci wydarzenia z 2016 roku dotarliśmy w końcu do miejsca oddalonego o kilkaset metrów od finiszu marszu ,,tęczowych”. Pomijając już inne oczywiste niesmaczne aspekty towarzyszące tego typu ,,ewentom” to nie po raz pierwszy przerażała olbrzymia liczba nieletniej młodzieży czyli piętnastolatków i szesnastolatków latków w tęczowych barwach.. Po raz kolejny należy zadać pytanie gdzie są rodzice tych dzieciaków i jaka jest rola szkół w tym wszystkim? Chociaż nieliczni, to jednak zauważeni pokazaliśmy , że nie  cały Gdańsk dał się ogarnąć lewackiej histerii. Walka trwa.